Związek: HunHan.
Był dzień taki sam jak kolejne wcześniejsze, jakoś specjalnie nie oczekiwałem od życia, że stanie się coś ciekawszego. Miesiąc temu skończyłem 17 lat, chodziłem do liceum. Nie miałem żadnych znajomych, nikt mnie nie lubił a przynajmniej tak mi się wydawało, kilka razy próbowałem z kimkolwiek porozmawiać ale zawsze zostałem odrzucony więc nie chciałem się narzucać. Czasami myślałem, że to może dlatego, bo byłem homoseksualny? Ale przecież nikomu nigdy o tym nie mówiłem. Nawet moja mama, z którą miałem bardzo dobry kontakt o tym nie wiedziała. Jakoś zawsze bałem się jej o tym powiedzieć. Kochałem ją, bardzo.
- Mamo kocham Cie wiesz? - Podszedłem do niej i przytuliłem ja bardzo mocno.
- Ja Ciebie też kocham LuHan`ie. Ale mam nadzieję, ze lekcje już odrobiłeś z matematyki hm? Bo z tego co widziałam ostatnio to nie za bardzo masz z tego przedmiotu dobre oceny a z tego co mi wiadomo jesteś jednym z najlepszych uczniów w szkole.
- No ja wiem, ale nie potrafię jakoś zrozumieć tego działu. - Westchnąłem, bo naprawdę ta nasza pani była jakoś taka wredna, specjalnie całej klasie daje jakieś trudne zadania żeby dużo osób miało jedynki na koniec. A ja jako pilny uczeń miałem tylko z tego przedmiotu słabe oceny.
- Dobrze w takim razie od jutra załatwię Ci korki. Mojej koleżanki córka też ma korepetycje to do niej zadzwonię i popytam.
- To w takim razie idę do siebie, nie jestem głodny więc nie szykuj mi kolacji. Dobranoc. - Powiedziałem i poszedłem do siebie.
Wchodząc do swojego pokoju poczułem się trochę samotny, ponieważ nie miałem się z kim się spotkać, pogadać. To mnie chyba najbardziej bolało, ale muszę sobie poradzić jakoś sam.
Otwarłem swoje książki i zabrałem się do lekcji.
Następnego dnia w szkole gdy już miałem wychodzić dostałem sms`a od mamy.
"Han załatwiłam Ci korepetycje dzisiaj na godzinę 15, tylko problem jest taki, ze Ty musisz iść do tego chłopaka. xxxxxxx Tutaj masz adres więc proszę Cię, nie spóźnij się. PS: Musze zostać w pracy dzisiaj trochę dłużej. Kocham Cię Mama"
"Han załatwiłam Ci korepetycje dzisiaj na godzinę 15, tylko problem jest taki, ze Ty musisz iść do tego chłopaka. xxxxxxx Tutaj masz adres więc proszę Cię, nie spóźnij się. PS: Musze zostać w pracy dzisiaj trochę dłużej. Kocham Cię Mama"
Świetnie, czyli nie mam innego wyjścia tylko muszę iść do jakiegoś typka eh, ale ważne żebym miał dobre oceny. Więc ruszyłem w stronę tego adresu. Włożyłem słuchawki do uszu i puściłem swoją ulubioną piosenkę "MAMA" i zacząłem pod nosem nucić sobie tekst piosenki.
Stojąc przed drzwiami wielkiego domu zadzwoniłem na dzwonek czekając aż mi ktoś otworzy.
Byłem wpatrzony na wycieraczkę, aż w końcu zobaczyłem, że ktoś drzwi otworzył. Podniosłem wzrok i zobaczyłem przystojnego chłopaka, miał blond włosy, a oczy takie brązowe. Zaniemówiłem gdy go zobaczyłem.
- Cześć. Pewnie jesteś LuHan, zgadza się? Ja jestem SeHun i będę Cię od dzisiaj uczyć matematyki - Uśmiechnął się i wyciągnął rękę w moją stronę na znak przywitania.
- Tak, tak LuHan.- Wyszczerzyłem swoje ząbki i uścisnąłem jego dłoń.
- Wejdź. - Wpuścił mnie do środka, zdjąłem buty i rozejrzałem się dookoła.
- Może się czegoś napijesz?
- Nie, nie dziękuje. Może przejdźmy do nauki. - Usiadłem na kanapie w salonie.
- Dobrze w takim razie pokaż mi co przerabiacie a ja postaram się tobie to w jakiś sposób wytłumaczyć. - Zrobiłem tak jak kazał, wyciągnąłem swoją książkę i zeszyt. Zaczął przeglądać ten dział. Chyba był w lekkim szoku.
- Tak na to teraz patrzę i powiem Ci, że te zadania są bardzo trudne. Miałem podobne na rozszerzonej matematyce. Ale spokojnie, rozumiem je więc Ci wszystko wytłumaczę.
I tak minął miesiąc, moje oceny się stanowczo poprawiły. Mama jest ze mnie jeszcze bardziej dumna a pani z matematyki zdziwiona i to bardzo. Z SeHun`em się zakolegowaliśmy, był naprawdę bardzo miły, zaczęliśmy nawet spotykać się poza korepetycjami. Spędzałem z nim coraz więcej czasu. Nikomu to nie przeszkadzało a ja w końcu byłem szczęśliwy, bo miałem osobę, której mogłem powiedzieć kompletnie wszystko (nie mówiąc już o swojej mamie) i na ten mój pokręcony sposób zaczął mi się podobać, bardzo podobać, ale nie mówiłem mu tego.
Znów miałem się z nim spotkać w knajpce gdzie zazwyczaj się spotykaliśmy więc po lekcjach tam poszedłem. Wszedłem do środka i zobaczyłam Hun`a siedzącego przy naszym stoliku. Uśmiechnąłem się do niego i pomachałem podchodząc bliżej.
- Cześć, co tam u Ciebie?
- Jest dobrze, właściwie to spotkałem się z Tobą żeby Cię zaprosić na swoją imprezę urodzinową, która będzie w sobotę. - Uśmiechnąłem się i poczułem takie ciepło, które przeszło po moim ciele. Boże ciesze się, że mogę pójść na jego imprezę. W końcu poznam jego znajomych i w ogóle. Pomyślałem.
- Jasne, nie ma problemu, z wielką chęcią przyjdę do Ciebie. - Zauważyłem jego uśmiech na twarzy.
- To dobrze, bo jesteś moim najbliższym znajomym i bardzo mi zależy na tym żebyś na niej był. - Słysząc te słowa byłem jeszcze bardziej szczęśliwszy niż dotychczas.
- Miło mi to słyszeć, a teraz wybacz muszę iść po mamę do pracy. Zadzwonię do Ciebie wieczorem. Do zobaczenia. - Pożegnałem się z nim a wychodziłem cały w skowronkach.
Kilka dni wcześniej zauważyłem, ze myślę o nim praktycznie cały czas, nie jako o przyjacielu ale jako o kimś więcej. Chociaż staram się odsunąć od siebie te myśli, że mógłbym się w nim zakochać. W końcu znam go prawie dwa miesiące, zdążyliśmy się zaprzyjaźnić. Gdyby na to nie patrzeć miałem kilka razy takie przeczucia, że on chce mnie pocałować, chociaż nigdy nie byłem do końca pewny czy tak było. Nie wiem czy on jest taki sam, że woli chłopaków. Jakoś nigdy o tym z nim nie rozmawiałem, bałem się kimkolwiek powiedzieć o tym.Co prawda rozmawialiśmy codziennie przez telefon, pisaliśmy sms`y w każdej wolnej chwili.
Sobota zbliżała się wielkimi kroczkami, prezent miałem już kupiony więc pozostaje mi tylko czekanie na ten wyjątkowy dzień w który miałem spędzić czas z nim i jego znajomymi.
Ubrałem na siebie koszulę niebieską, do tego ulubione czarne rurki i białe trampki. Wsiadłem razem z mamą do auta.
- Synku powiem Ci, że ten Twój przyjaciel SeHun jest naprawdę bardzo fajny. Pozdrów go ode mnie i zapytaj się kiedy wpadnie do nas na obiad. - Powiedziała mama i przekręciła kluczyk w stacyjce i odpaliła auto.
- Dobrze, wszystko mu przekaże tylko się z nim zobaczę. - Zapiąłem pasy, moje serce zaczęło walić mi jeszcze szybciej, w końcu nie widziałem się z nim od tamtego czasu kiedy spotkałem się z nim w naszej ulubionej knajpce.
Za nim się rozejrzałem byliśmy już na miejscu. Wziąłem prezent i wyszedłem z auta.
- Napisz mi później o której mam po Ciebie przyjechać.
- Dobrze, do zobaczenia. - Ucałowałem ją w policzek i zamknąłem drzwi. Odjechała i już jej nie było. Powolnym krokiem szedłem pod jego drzwi rozglądając się. Nie było żadnego auta, cicho.. może jeszcze nikt nie przyjechał. Zapukałem i nawet nie czekając minuty dłużej otworzył mi drzwi a ja wszedłem do środka. Blondyn popatrzył się na mnie i uśmiechnął.
- Ładnie dziś wyglądasz Jelonku.
- W końcu starałem się jakoś się ładnie ubrać. - Zdjąłem buty i położyłem je tam gdzie się znajdowały buty, najbardziej uwagę zwróciło mi to, że żadnych butów tam nie było tylko moje i SeHuna.
- Nikogo jeszcze nie ma? - Wyprostowałem się i popatrzyłem mu w oczy gdy był oparty o ścianę.
- Usiądź, muszę z Tobą porozmawiać. - Słysząc to moje serce podeszło mi pod gardło, w końcu nie wiedziałem o co chodzi. Podszedłem do kanapy i na niej usiadłem a on usiadł na fotelu obok.
- Teraz mnie posłuchaj i nawet nie próbuj mi przerywać dobrze? -Wziąłem głęboki wdech, i wyciągnąłem prezent z kieszeni, takie małe pudełeczko.
- Okej ale za nim cokolwiek powiesz to chciałem dać Ci prezent. - Był w lekkim szoku ale wziął go ode mnie, podziękował. Otwierając go miał wielki uśmiech na twarzy. Z pudełeczka wyciągnął srebną bransoletkę na, której pisało "FOREVEN"
- Jest śliczna, dziękuje. To najlepszy prezent jaki mogłem kiedykolwiek dostać.
- Nie przesadzaj, kupiłem ją z nadzieją, że Ci się spodoba.
- Podoba mi się, i to bardzo!
- Miło mi to słyszeć. - Spuściłem wzrok, ponieważ lekko się zawstydziłem. miło to słyszeć od osoby na której Ci bardzo zależało.
- Ale teraz wracając do tematu.Nie chce żebyś mnie źle zrozumiał czy coś z tych rzeczy. Więc zacząć od tego chciałem Ci powiedzieć, że jestem homoseksualny. Tak wole chłopców... - Byłem w szoku, nigdy się bym tego nie spodziewał, ze on też jest taki sam jak ja. Chciałem coś powiedzieć ale zaczął dalej mówić.
- Zgodziłem się na te korepetycje tylko dlatego, bo wiedziałem, że to Ty, że to Ty jesteś tym chłopakiem, którego widziałem spacerującego w samotności, tam koło Twojego domu. Często tam bywałem, chciałem do Ciebie zagadać, chciałem zrobić cokolwiek żeby się do Ciebie zbliżyć aż nagle dostałem telefon od Twojej mamy z prośbą o korepetycje dla Ciebie. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo byłem szczęśliwy. - Przybliżył się bliżej mnie i złapał mnie za rękę, gdy poczułem jego dotyk moje ciało drgnęło. Ledwo co udawało mi się oddychać. On jednak nie przerywał i zaczął mówić dalej.
- Jelonku, zakochałem się w Tobie. Tak, kocham Cię. Zrozumiem jeżeli nie odwzajemniasz moich uczuć.. - Jego głos się załamał, ja lecz się uśmiechnąłem jeszcze szerze. Rzuciłem się na niego i z całych sił przytuliłem. Złapałem dłońmi jego twarz patrząc mu jednocześnie w oczy, przybliżyłem się do jego ust i je delikatnie musnąłem. Hun złapał mnie za biodra i mocniej przyciągnął bliżej pogłębiając nasz pocałunek. Po dłuższej chwili się od niego oderwałem i zacząłem mówić jednocześnie patrząc mu w oczy.
- Jaa.. Ja Ciebie też pokochałem. Jejku tak bardzo się cieszę, że w końcu mogłem Cię pocałować. Nawet nie wiesz jakie to przyjemnie uczucie. - Znów mnie pocałował i wyszeptał cicho.
- Oj uwierz mi, że wiem.
*Kilka godzin później*
Oficjalnie jesteśmy już parą, czuję, że to może być ten jedyny. W końcu często rozumiemy się bez słów. I kto by pomyślał, że przez głupie korepetycje mogę poznać tak wspaniałą osobę, którą jest SeHun.
Po chwili z moich rozmyśli wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Usiadłem prosto na kanapie.
- Ja otworzę. - Powiedział mój już obecny chłopak i poszedł otworzyć. W drzwiach zobaczyłem grupkę osób. Widziałem jak się z nim witali, po krótkiej chwili podeszli do mnie.
- Poznajcie mojego chłopaka LuHana. - Na te słowa serce zaczęło mi bić szybciej niż zwykle.
Przywitałem się ze wszystkimi. Od razu ich polubiłem i oni chyba mnie też. Przez kolejne kilka godziny siedzieliśmy tak i gadaliśmy, śmialiśmy się. Było tak fajnie. Nie chciałem, żeby ten czas się skończył już nigdy nie chciałem wrócić do swojej samotności.
Od temtej pory minęło dwa lata. Z SeHunem jesteśmy bardzo szczęśliwą parą, nawet moja kochana matka nas zaakceptowała. Trochę było ciężej przyjąć to do zrozumienia rodzicom od mojego chłopaka ale w końcu dali radę i nam życzą dużo szczęścia. Właśnie pakuję swoje rzeczy i wprowadzam się do naszego wspólnego mieszkania. Kto by pomyślał, że takie wspaniałe sobie ułożę życie.
- Jelonku odpocznij sobie a ja zrobię Ci kolację. - Podszedł do mnie gdy stałem pod oknem i rozmyślałem o swoim życiu. Przytulił mnie mocno od tyłu i pocałował w szyję.
- Oj za bardzo się o mnie troszczysz kochanie. - Zaśmiałem się odwracając się w jego stronę.
- Dla Ciebie wszystko Jelonku. Kocham Cię. - Pocałował mnie a ja zacząłem odwzajemnić jego pocałunek ściskając mocno jego biodra.
- Ja Ciebie też kocham.
- Zgodziłem się na te korepetycje tylko dlatego, bo wiedziałem, że to Ty, że to Ty jesteś tym chłopakiem, którego widziałem spacerującego w samotności, tam koło Twojego domu. Często tam bywałem, chciałem do Ciebie zagadać, chciałem zrobić cokolwiek żeby się do Ciebie zbliżyć aż nagle dostałem telefon od Twojej mamy z prośbą o korepetycje dla Ciebie. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo byłem szczęśliwy. - Przybliżył się bliżej mnie i złapał mnie za rękę, gdy poczułem jego dotyk moje ciało drgnęło. Ledwo co udawało mi się oddychać. On jednak nie przerywał i zaczął mówić dalej.
- Jelonku, zakochałem się w Tobie. Tak, kocham Cię. Zrozumiem jeżeli nie odwzajemniasz moich uczuć.. - Jego głos się załamał, ja lecz się uśmiechnąłem jeszcze szerze. Rzuciłem się na niego i z całych sił przytuliłem. Złapałem dłońmi jego twarz patrząc mu jednocześnie w oczy, przybliżyłem się do jego ust i je delikatnie musnąłem. Hun złapał mnie za biodra i mocniej przyciągnął bliżej pogłębiając nasz pocałunek. Po dłuższej chwili się od niego oderwałem i zacząłem mówić jednocześnie patrząc mu w oczy.
- Jaa.. Ja Ciebie też pokochałem. Jejku tak bardzo się cieszę, że w końcu mogłem Cię pocałować. Nawet nie wiesz jakie to przyjemnie uczucie. - Znów mnie pocałował i wyszeptał cicho.
- Oj uwierz mi, że wiem.
*Kilka godzin później*
Oficjalnie jesteśmy już parą, czuję, że to może być ten jedyny. W końcu często rozumiemy się bez słów. I kto by pomyślał, że przez głupie korepetycje mogę poznać tak wspaniałą osobę, którą jest SeHun.
Po chwili z moich rozmyśli wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Usiadłem prosto na kanapie.
- Ja otworzę. - Powiedział mój już obecny chłopak i poszedł otworzyć. W drzwiach zobaczyłem grupkę osób. Widziałem jak się z nim witali, po krótkiej chwili podeszli do mnie.
- Poznajcie mojego chłopaka LuHana. - Na te słowa serce zaczęło mi bić szybciej niż zwykle.
Przywitałem się ze wszystkimi. Od razu ich polubiłem i oni chyba mnie też. Przez kolejne kilka godziny siedzieliśmy tak i gadaliśmy, śmialiśmy się. Było tak fajnie. Nie chciałem, żeby ten czas się skończył już nigdy nie chciałem wrócić do swojej samotności.
Od temtej pory minęło dwa lata. Z SeHunem jesteśmy bardzo szczęśliwą parą, nawet moja kochana matka nas zaakceptowała. Trochę było ciężej przyjąć to do zrozumienia rodzicom od mojego chłopaka ale w końcu dali radę i nam życzą dużo szczęścia. Właśnie pakuję swoje rzeczy i wprowadzam się do naszego wspólnego mieszkania. Kto by pomyślał, że takie wspaniałe sobie ułożę życie.
- Jelonku odpocznij sobie a ja zrobię Ci kolację. - Podszedł do mnie gdy stałem pod oknem i rozmyślałem o swoim życiu. Przytulił mnie mocno od tyłu i pocałował w szyję.
- Oj za bardzo się o mnie troszczysz kochanie. - Zaśmiałem się odwracając się w jego stronę.
- Dla Ciebie wszystko Jelonku. Kocham Cię. - Pocałował mnie a ja zacząłem odwzajemnić jego pocałunek ściskając mocno jego biodra.
- Ja Ciebie też kocham.
Przepraszam bardzo, że tak długo nic nie dodawałam ale miałam brak weny, potem ta szkoła i tak oto zleciało tyle czasu. Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodobał i nie wyszedł aż tak źle jak myślę. Czekam na jakiekolwiek komentarze, nawet hejty są tu mile widziane haha.
Do zobaczenia ♥
❤️
OdpowiedzUsuńJakie sweeet <3
OdpowiedzUsuń<3
Usuńmyslalam ze beda super scenki takie jak ,,zlapal luhana za reke i go pocalowal, natomiast tamten nie wiedzial nic o swoich uczyciach i uciekl,, czy cos takieg wtf nie umiem pisac opowiadan ): no ale myslalam ze beda takie fajne sceny, musze powiedziec, zawiodlam sie ):
OdpowiedzUsuńWłaśnie jak to przeczytalam teraz po tych latach to tez mi brakuje duzo szczegółów, moze jak dostane znow weny to napisze cos o wiele lepszego 😍
OdpowiedzUsuń